Co mam dalej z tym zrobić?
Witajcie, chciałbym poruszyć dość dotkliwy temat dla mnie, głównie dlatego, by chociaż trochę się otworzyć oraz lekko wyżalić.
Zacznę prosto z mostu- Jestem, umówmy się, "małolatem" chorym potencjalnie (stwierdzili mi to, lecz nie jestem do końca pewny tej diagnozy) na schizofrenię paranoidalną i mam pewne problemy w swoim życiu. Widzę to i chcę temu zaradzić raz a dobrze.
Zauważyłem u osób w moim wieku brak jakiejkolwiek empatii dla innych jak i czasami dla mnie. Osobiście staram się być dobrym człowiekiem od najmłodszego bajtla, lecz zauważam, że w 90% się nigdy mi to się nie zwróciło. Również od tego samego najmłodszego bajtla byłem gnębiony za to, że zachowywałem się inaczej niż inne dzieci oraz później, osoby w moim wieku. Byłem wyśmiewany do takiego stopnia, że musiałem odbyć 2 razy hospitalizację. Raz na oddziale ortopedycznym a później na psychiatrycznym.
Wydaje mi się że również mam manię prześladowczą, ponieważ co rusz kiedy ktoś w szkole chociażby śmieje się za moimi plecami, mam wrażenie że śmieją się ze mnie, po czym gdy momentalnie się odwracam, okazuje się że nikt nie ma ze mnie "beki", lecz to wszystko siedzi w mojej głowie. Ludzie, gdy tylko to zauważyli, zaczęli to wykorzystywać by jednak czerpać ze mnie satysfakcję.
Zaczęli się celowo śmiać, abym to tylko nie odwrócił się i żeby powiedzieć do mnie "na co się lampisz" i tym podobne oraz wypowiadać moje imię by potem, gdy już się pytam ich "czy ktoś mnie wołał" to odpowiadają że jednak mnie nikt nie wołał, po czym gdy się odwrócę, zaczynają się śmiać zaburzając całą moją koncentrację na lekcji czy innych zadaniach do których potrzebna mi owa zdolność.
Dzisiaj na przykład miałem tego już po dziurkę samej du*y, gdy skupiali całą uwagę na tym, bym tylko nie napisał dobrze poprawy z Zasad przedsiębiorczości, przedmiotu z którym między innymi mam aktualnie problem. Specjalnie podchodzili do mnie, szturchali mnie, ciągnęli za uszy (dodam że nie było nauczycielki w klasie) darli się w niebogłosy, nawet mówili mi że mam "jebistą brązową plamkę z tyłu" wiedząc prawdopodobnie, że mam fobię na punkcie takowych spraw. Dodam że to była poprawa, a poprawy w technikum nie można zbytnio poprawić. Boję się, że to wszystko przerodzi się na większą skalę i ludzie będą mnie tak całe życie traktować.
Powiedzcie mi proszę, od czego zależy to, że wszyscy ci prawie już pełnoletni ludzie i nie tylko, nie mają skrupułów widząc ewidentnie osobę chorą psychicznie która w dodatku miała problemy natury prześladowczej, przeszkadzając jej na każdym kroku, udupiając ją w każdym aspekcie psychicznym oraz robiąc sobie żarty na poziomie dosłownie 12 letnich, za przeproszeniem, niedojebków? Nie mówię tutaj broń boże o osobach z wadami genetycznymi, bo te osoby potrafią być uprzejme i miłe, tylko po prostu zdrowych osobach, które właśnie tak się nie zachowują.
Chcę wreszcie nie być traktowany jak stęchła szczyna w klozecie. Mam dość bycia gnojonym przez całe życie przez osoby którym na nic nie zależy, zwłaszcza na innej osobie ludzkiej...